Skip to main content

Zaczęły się kontrole zagranicznych spółek – na celowniku są spółki z siedzibą m.in. w Estonii, Czechach, Wielkiej Brytanii, na Malcie, Cyprze i Węgrzech. Fiskus wzywa ich właścicieli i zarządzających, by wytłumaczyli, co było lub nadal jest celem ich biznesu. Chodzi o ustalenie ich rzeczywistego celu działalność i czy nie zostały powołane tylko i wyłącznie w celu agresywnej optymalizacji podatkowej.

Urzędy skarbowe zainteresowały się działalnością podmiotów, w których udziałowcem lub członkiem zarządu jest polski rezydent podatkowy. Skarbówkę interesuje głównie to, czy dana spółka faktycznie jest zagranicznym rezydentem, czy przypadkiem nie powinna rozliczać się w naszym kraju.

Podmiot, mimo rejestracji za granicą, powinien płacić podatki w Polsce, jeśli to w naszym kraju znajduje się jej faktyczna siedziba. Fiskus ustalając tę okoliczność sprawdza przede wszystkim:

  • czy podmiot płaci za towary lub usługi z polskiego konta bankowego,
  • czy członkowie zarządu zagranicznej spółki przebywają i wykonują swoje funkcje w Polsce,
  • czy ewentualne wizyty zarządu za granicą nie mają na celu wyłącznie podjęcia uchwały lub podpisania umowy, których treść ustalono lub wynegocjowano w naszym kraju.

Weryfikacji podlega także to, czy zagraniczny podmiot nie spełnia definicji spółki kontrolowanej (CFC), a więc, czy jej polski właściciel nie musi zapłacić 19 proc. podatku od jej dochodów.

W ostrzeżeniu z 2017 r. Ministerstwo Finansów przestrzegało przed rejestracją za granicą podmiotów, które nie prowadzą tam faktycznej działalności gospodarczej, a których rejestracja za granicą „służy jedynie stworzeniu pozoru, że działalność prowadzona za ich pośrednictwem nie podlega opodatkowaniu w Polsce”.

Co przyciąga?
Mikroprzedsiębiorcy wybierają głównie sąsiednie Czechy i Słowację, a z innych krajów – Wielką Brytanię. Południowi sąsiedzi przyciągają polskich przedsiębiorców głównie niższymi, obowiązkowymi składkami oraz prostotą rozliczeń z urzędami. Słowacja oferuje atrakcyjne stawki podatku od dochodu dla zamożniejszych przedsiębiorców. Natomiast Wielka Brytania zachęca m.in. wysoką kwotą wolną od podatku.

Ostatnimi czasy na popularności zyskuje Estonia, oferująca odroczenie poboru podatku dochodowego do momentu wypłaty zysku przez przedsiębiorcę.

Zainteresowania urzędów skarbowych nie ograniczają się wyłącznie do transakcji zawieranych przez polskie podmioty z podmiotami z Malty, Cypru, Holandii czy Węgier, ale obejmują także inne państwa.

Zaznacza też, że nie każde działanie mające na celu wyjaśnienie wątpliwości dotyczących rozliczeń podatnika kończy się stwierdzeniem nieprawidłowości. Rzeczniczka zapewnia, że sankcje są nakładane jedynie na przedsiębiorców, u których stwierdzone zostały uchybienia.

Wezwania do podatników wysyłane są w ramach czynności sprawdzających (art. 272 ordynacji podatkowej). Mogą one poprzedzać postępowanie podatkowe lub kontrolę.

Pamiętajmy jednak, że jesteśmy członkiem Unii Europejskiej, gdzie obowiązuje swoboda przepływu kapitału. W UE świetnie sobie radzi wiele firm o polskich korzeniach, a ich działalność jest uzasadniona biznesowo. Oczywiście każdy kraj ma własne instrumenty, aby weryfikować, czy taka wolność nie jest nadużywana, ale nie stosuje się ich automatycznie i bezrefleksyjnie. Podstawą „obrony” są zatem prawidłowo sporządzone wyjaśnienia.